Wstałam wczoraj o pierwszej, szybkie śniadanie. Pretensje że nie odbieram telefonu, psuje się, ciągle rozładowany. Pewnie przez to ciągle zmienianie kart hmm
Poszłam na halę, mecz naprawdę fascynujący, prawie spałam
Poleżane w śniegu, nie mówię że nie
Miły wieczór, z dobrymi ludźmi, pomimo wszystko
Marcia, brakowało mi Ciebie tam
Dziś po raz pierwszy wstałam o 10,
śniadanie zjedzone,
trzeba dziś kościół zaliczyć, ale to po południu
za tydzień święta, nie wierzę!
i za dwa sylwester. To wszystko dzieje się za szybko
dreams come true? Yes, please
Miałam pisać wcześniej, internet był, ale czasu brak, nie będę za to przepraszać, tak bywa.
Cieszę się i tak, że odczuwam potrzebę napisania czegoś od paru dni, to jest dobre.
Dni jak zawsze, mijają, weekend naukowo, poniedziałek wraz z wtorkiem szybko i dziś, pierwszy dzień tych egzaminów. Czuję presję. Wos? Historia? Zawalone. Polski - przyjemność.
Patrząc dziś w lustro rano, uświadomiłam sobie że nie mam oczu jeszcze bardziej niż zazwyczaj, zapuchnięte. Mam Ciebie dość, wiesz? Znikaj, egoiści.
Kiedyś naprawdę myślałam że jestem nie do wytrzymania. Że jestem egoistką. Wredną, myślącą tylko o sobie. Do czasu. Przeszłość prześladuje, myślałam że to już się skończyło.
To nie moja wina że staram się jakoś trzymać, radzić, a Ty nie umiesz. Przerażona życiem? uhm
Wyprowadzam się, to pomoże
Czas upływa, a ja tylko patrzę, na otaczających mnie idiotów ludzi
Dzisiejszy dzień? Nie przyniósł nic. Wstałam w południe, i ta kłótnia.
Nie lubię się kłócić, zawsze tego unikam, śmieszy mnie też nieodzywanie się "przyjaciółek" i omijanie w szkole. To trochę dziecinne. Ale zawsze ciekawych rzeczy się przy tym dowiaduję, kłócąc się z wartościową osobą, i odkrywam nadal siebie. Dostrzegam swoje wady, racje, jak i nie racje.
Nic nie dzieje się bez przyczyny?
Może.
Podobno zimno, na dworzu dziś nie byłam, nie mam ochoty, nie chcę. A mrozy mają dopiero nadejść,
mróz rządzi
Po raz pierwszy od dawna sobotni wieczór spędzony w domu, miło ciepło i spokojnie
nawet za lekcje się wzięłam i je skończyłam,
to uczucie, gdy zrobiłam coś co powinnam, choć nigdy wcześniej tego nie robiłam?
dziwne
Złapałam teraz rozkminę, mianowicie zen :
Wszyscy na tym świecie szukają szczęścia na zewnątrz, a nikt nie rozumie swojego własnego wnętrza. Każdy mówi: "ja", "ja chcę tego", "ja jestem jak tamto". Ale nikt nie rozumie tego "ja". Gdy się urodziłeś, to skąd przyszedłeś? Gdy umrzesz, dokąd pójdziesz? Jeżeli będziesz uczciwie pytał: "Kim jestem?" wtedy wcześniej czy później trafisz na ścianę, gdzie całe myślenie jest odcięte. Nazywamy to "umysłem nie-wiem". Zen jest utrzymywaniem tego umysłu "nie-wiem" zawsze i wszędzie.
Aż przypomniały mi się te wakacyjne nocne rozkminy do piątej nad ranem, brakuje mi tego, hej
ten serial poruszył mnie, jak cały tam ten miesiąc
gdzie ta ja, pewna i olewająca wszystko jak w sierpniu?
Zginęła i chyba nie wróci
Nie wiem kim jestem, po co jestem, czy nasza wiara ma sens?
co dalej? czas pokaże
niektórzy nie tęsknią, mają w dupie, zazdroszczę tego braku przywiązania
już z mojej strony wystarczy, nie staram się, nie odzywam, nie naciskam,
Nie było mnie, nie pisałam, ale TO NIE MOJA WINA. Internetu nie było, dopiero w środę późnym wieczorem, i czas też nie był obecny. Dziś na spokojnie, w ten uroczysty piątkowy wieczór zostawiam po sobie ślad w postaci kolejnego posta.
Mikołajki minęły spokojnie, w towarzystwie czekolady w każdej postaci. Naprawdę za dużo tego.
Prezent? Nie spodziewałam się, miłe zaskoczenie! I ta dedykacja do książki, Angelika, łzy mi się zakręciły, tyle lat, kto by pomyślał? Na pewno nie ja, uwielbiam takie niespodzianki
Kolejny tydzień, weekend szybko pewnie się skończy, egzaminy, weekend again, i święta!
Nie mogę w to uwierzyć, mam wrażenie jakby wakacje się dopiero skończyły a tu ktoś przenosi mnie do zimy. Mroźnej, zimnej, i samotnie spędzonej, heheszki
Nie wiem czy je chcę, to nie jest to co kiedyś. Prezenty..? Hmm, jedyny plus.
I zapał do Sylwestra też straciłam, nie wiem, może spędzę go w domu z kotem? Problem, nie mam kota, może z Kevinem. Tak to jest, gdy ufasz i się poświęcasz, a zaraz ten ktoś się odwraca i zostawia Cię samą. Zawsze pozostaje czekolada, luz
Żadnych perspektyw na sobotę i niedzielę, ale to może i dobrze, zabiorę się za lekcje, wyśpię i poczytam książkę. Niektórzy wolą iść do kościoła niż spotkać się ze mną, tak K., mówię o Tobie. Ale może i dobrze, Bóg jest potrzebny. Jeśli istnieje.
Nie chce mi się już zgrywać zdjęć, kiedy indziej, ale wstawiam piosenkę, typu rap, na który ostatnio mam fazę
Popołudnie, niedziela i cały weekend za nami. Nie jestem wyspana, ale pomimo wszystkiego było cudownie! Dawno nie spędziłam tak miło czasu, dziękuję Dziewczyny.
Piątkowy wieczór również dosyć ciekawy, noc z porankiem jeszcze bardziej. Czasami lepiej się robi, gdy się otwarcie porozmawia. Cała noc przegadana, usnęłam nad ranem.
W sobotni wieczór odwiedziłam rodzinę, mojego malutkiego brata ciotecznego, oraz dwóch starszych. Obaj z dziewczynami, piąte koło u wozu, ale widać tak musi być. Na każdego podobno przychodzi czas?